sobota, 30 czerwca 2012

Rozdział II



*perspektywa Megan*

-Chciałam colę light , a nie zwykłą !? - powiedziałam niemal krzykiem do stewardessy. One chyba są strasznie głupie. Nie potrafią wiązać końca z końcem. Co za ludzie..
-Boże, Megan uspokój się , nikt nie robi Ci krzywdy dając ci nie tą colę...- Chan znowu zaczęła wygłaszać te swoje mądrości...Święte dziecko.
- Lepiej idź skomponować jakąś pioseneczkę o bólu i o tym ,że nikt cię nie kocha. - wycedziłam przez zęby.
- A ty się odpierwiastkuj i idź uczyć się właściwości potasu - mała chyba nie zna lepszych ripost.
Zignorowałam ją. Dobrze ,że nie wie  o moim kontrakcie w UK , bo w życiu ,by z nami nie pojechała. Ciekawe ,czy ona coś kiedyś osiągnie w życiu tak nawiasem mówiąc...Ni to piękne ,ni to brzydkie, jest nijaka...tak samo jak Cole z resztą. Wielcy muzycy. Jeszcze ta Emma...Będzie bachor. Świetnie po prostu. Na pewno nie będę niańczyć tego smarkacza. 

 *perspektywa Chantelle*

Moja siostra to jedna wielka pomyłka. My nie możemy być spokrewnione. To jest niemożliwe ! Ja się do niej nie przyznaję...Jak można robić awanturę o rodzaj coli. Dobrze ,że zostały już tylko 2h lotu. Chyba oszalałabym siedząc z nią w jednym pomieszczeniu dłużej niż czas tegoż lotu. Mam nadzieję ,że nasz dom będzie dość spory , i będę mieć własny pokój.

_________________________________________
jak zwykle proszę o komentarze i dziękuję za czytanie ! - @yousavemexx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz